Dzień 1844. Dziś Zaduszki Wspominamy tych co odeszli a odeszło ich o wiele za dużo. Dziś odwiedziłem Mariuszka, wczoraj Dadiego, Dziadków i Skrudża. Nie zdążyłem pojechać do Pictuski i Cielaka. Oni leżą na Grabiszynku i to na samym końcu cmentarza. Mógłbym po prostu nie doczłapać. Jest jeszcze wielu ludzi do których nie dotarłem, a bardzo bym chciał pomodlić się nad ich grobami o spokój ich duszy.
Wciąż bolą mnie nogi, choć staram się ile mogę nie zwracać na to uwagi. Ostatnimi dniami polatałem trochę moją suczką, nawet w towarzystwie jednej BMW GS 650. Przejażdżka pierwsza klasa tylko szkoda, że taka krótka i już niestety chłodno 🙂
Dziś zacząłem łykać Fampyrę. Może to poprawić moje chodzenie, ale jak nie spowoduje żadnej poprawy w dwa tygodnie, to trzeba przerwać, bo efekt nie nadejdzie. Zrobiłem badania krwi w klinice hematologii UM, aby określić czy dostaję Ocrelizumab czy placebo i wysłałem do Łodzi. Niedługo powinna być jakaś odpowiedź. Na tą chwilę w grudniu przed świętami jeszcze pojadę do miasta Uć na badania i dopiero w marcu na wlewkę. Chyba, że tąpnie mnie w międzyczasie i będę musiał jechać na pokazowe leżenie w szpitalu w Łodzi. Pani doktor chce widzieć na czym polega rzut w moim wydaniu. Uważam to za bzdurę, ale nie mam wyboru. Jak pomyślę, że mam leżeć w tamtym szpitalu to dostaję telepawki.
Tydzień temu w sobotę byłem na imprezie w PRL-u ze znajomymi. Żal tylko, że nie mogłem tak się bawić jak oni, ale za to pierwszoklaśnie spędziłem czas i przegadałem cały wieczór w fantastycznym towarzystwie 🙂 Dzięki.