Dzień 1543. Moja ukochana babcia Paulinka mawiała że na pochyłe drzewo to każda koza wlezie. No i od paru dni jest gorzej, właściwie od wyjścia ze szpitala. 17 rzut jak nic, w końcu prawie cztery miechy miałem względny spokój od FSM-u. Jeszcze nie zakończyłem sprawy z nerkami, a tu następne goowno się odzywa. Ciekawe co jeszcze się ujawni na początku tego roku… Z mojej byłej firmy odchodzi stara kadra. Z dniem jutrzejszym w stan spoczynku przechodzi Grzesiu R. a za miesiąc Janusz Sz, Sama młodzież zostaje. Strach się bać co to będzie, jak już nikt nas nie będzie pamiętał. Jutro muszę wbić się do neurologa po sterydy. Już raz miałem rzut przetrzymany, i trzymało mnie dużo dłużej. Myślę, że jakoś się uda. No i jeszcze też jutro do urologa. Nie wiem jak to zrobię, bo ledwo po schodach człapię.