Dzień 1164. I po Świętach. Forma raczej nie świąteczna, bo od paru dni słabiutko z nogami. Wizyty zaliczone, jedzenie zjedzone, alkohole (nie) wypite. Generalnie od jakiegoś czasu mam zjazd formy, i nic z tym nie mogę zrobić. Leki nie bardzo chcą zadziałać jak powinny, i tak się męczę od rana do nocy. Pomimo, że dużo ćwiczę nogi, bo jak je zmęczą to mniej bolą, to przestało to odnosić jakiś specjalny skutek. Ciekaw jestem jak będzie jutro. W końcu to sylwester u Pinia. Odbędzie się na nogach w pląsach, czy na dupie, na kanapie? Przypuszczam, że raczej na dupie. Posiedzimy starą paczką, popijemy piwka 0% (to ja), pośmiejemy się, odpalimy fajerwerki i będzie Witamy w Nowym Roku 2013.
A skąd wiesz, że przewidzieliśmy dla Ciebie miejsce na kanapie a nie na rozkładanym krzesełku? 🙂