Dzień 2679. Znów upłynęło dużo czasu i wydarzeń było kilka. Cóż, w kwietniu jeszcze urodziny a w maju i długie weekendy i zimne dni i rodzinny zjazd rodziny teścia. W moim zdrowiu też zmiany, niestety na gorsze 🙁 Zmiany nie związane z SM, raczej z ortopedią, mianowicie wysiadł mi prawy nadgarstek. W zasadzie bzdura, ale przeszkadza. Przy zgięciu pod kątem prostym, nie mogę go obciążać. Po prostu, przy robieniu pompek – boli. Do kompletu w lewym łokciu urodziło się schorzenie nazywane „łokciem tenisisty” albo „golfisty”. Nie gram ani w tenisa, a tym bardziej w golfa, więc nie mam pojęcia skąd to guffno się przyplątało :). No i na dodatek, news sprzed kilu dni… Dolna, prawa ósemka znowu się obudziła. Tym razem poszła na ostro. Boli połowa twarzy, usta otwierają się, że ledwo się łyżka z zupą mieści. O gryzieniu prawą stroną już nie wspomnę. Od wczoraj łykam antybiotyk, więc liczę na poprawę. Płukanie antyseptykiem i grzanie laserem na razie nie przynosi skutku.
Dziś Miluś pojechał na egzamin z matmy do III liceum. W zasadzie, to szkoła drugiego wyboru, ale wynik pozytywny, jak najbardziej pożądany :). Połamania długopisu synek 🙂