Dzień 2547. Późno się wziąłem za kolejny wpis. Wiem, ale to był bardzo napięty czas. Najpierw Święta a po tygodniu Sylwester. W temacie mojego zdrowia niewiele się zmieniło. Nogi drętwieją i bolą, tyle, że staram się to jak najbardziej ignorować i żyć jak zawsze robiąc swoje. Codzienne zakupy są w domu w moich obowiązkach, tak jak i oporządzanie Milusia po powrocie ze szkoły. Sezon moto zakończył się po Motomikołajach i Żuczek spakowany na sen zimowy, stoi w garażu pod kołderką 🙂 Ze Świąt u Zawadziłów powstał filmik, i można go zobaczyć tutaj
Sylwestrowy będzie tutaj, jak tylko go zrobię 🙂
Reszta rodzinki w miarę zdrowa, jedynie Miluś przed samym Bożym Narodzeniem trochę pokasływał, i jeszcze nawet teraz mu się odezwie, ale do szkoły pociska, bo to koniec półrocza i nie ma wyboru. Teraz za oknem jakieś -10, ale za parę dni już zapowiadają odwilż. Co to za zima…