Dzień 2446. Jak zawsze zbierałem się do napisania kolejnego posta jak kot do jeża. Musiało się nazbierać wydarzeń o których można pisać. Zacznę od Pasażera. Nadal jestem bez rzutu, co jasno wskazuje na skuteczność działania ocrelizumabu. Ostatnimi czasy zrobiłem MRI kręgosłupa i dyńki, i z tego co mi mój drek Bartek Mielcarek powiedział, nie widzi postępu choroby na obrazach badania, a ja patrząc na te foty, w rdzeniu nie widziałem nic niepokojącego. Ta zmiana sprzed siedmiu lat, od której się wszystko zaczęło zniknęła :))) Jedynym niepożądanym efektem jest gówniany stan po podwójnym kontraście. Mój organizm odchorowuje kontrast, a tu raz za razem z tygodniowym odstępem 🙁 Za parę dni, a dokładnie w czwartek, idę poodpoczywać do szpitala rehabilitacyjnego na Poświęcką. Tam najmniej 3 tygodnie ćwiczeń i zabiegów. Pacjent czekał, czekał i się doczekał. Mam tylko nadzieję, że tym razem pobytu mi nie przerwą żadne nadzwyczajne wydarzenia jak ostatnimi czasy. Trzy razy wstecz, śmierć Taty a ostatnio półpasiec… Ale nic to.
Moto sezon wciąż trwa, choć powoli już ma się ku końcowi. W sobotę jechałem w imprezie zorganizowanej przez kobiecy klub motocyklowy Motodolls, propagujący profilaktykę badań piersi. Było nas około 150 maszyn i event na pewno się udał.