Dzień 2371. Aż mi wstyd, żeby tak długą przerwę zrobić. Trochę tu mojej winy a trochę systemu, bo w jednym z wpisów, magicy od spamu znaleźli sobie furtkę i zasypują mnie niechcianymi wpisami albo reklamami. Magik od moderowania szuka wyjścia z sytuacji, ale ma dużo innych spraw, a ja mogę z tym jakoś żyć.
Na początku czerwca pojechałem do Turawy nad jezioro. Moja ekipa z MotoCrazy miała tam SUF, czyli spotkanie użytkowników forum. Miało być nas dwa razy więcej, ale nie wszystkim łącznie z przebierankami jak na bal kostiumowy.
Ostatni tydzień spędziłem z mamą i Milusiem na Piaskach. To rodzinna miejscowość Maminki. Krówki, kurki, pieski i świnki, To taki koloryt 🙂 Do tego basen na gorące dni i dziecka miały co robić by się nie nudzić. Za kilka dni, a dokładnie w piątek w nocy, wylot na kanikuły. Kolejne wpisy będą z Sianorzętów 🙂
Z nogami jest różnie, jednego dnia bolą i ledwie nimi wlokę, a drugiego to całkiem, całkiem. Tyle, że się szybko męczą. Za szybko. Nie wiem czy teraz wlazł bym na Ślężę jak w maju.