Dzień 1398. Jutro niedziela i zastanawiam się jaką formą los mnie obdarzy. Jeśli zagra ze mną jak zwykle, to będę czuł się do doopy, ale może się nade mną ulituje i w końcu trochę odpuści. Miło by było w końcu motur trochę przewietrzyć i o zdrowie się pomodlić. Poza tym jak zwykle mam trochę zajęć i mobilność była by bardzo wskazana. Mamince chcę trochę jeden z pokoi podszykować pod wynajem (może jest ktoś chętny, jak tak niech da cynk) i jeszcze trzeba zająć się drobnymi naprawami kampingu. Dużo tego nie ma, ale zawsze coś. I trzeba się uwinąć póki ciepło. Dziś koło południa pojechaliśmy z Maminką, Dzidzią, Piniem i Oleńką na RODOS. Posiedzieliśmy do prawie 18-tej, i było fajnie. Typowy grilling, solar leżing, Warking łyking i siedzing. Tłumaczę skrót RODOS dla niewtajemniczonych. Rodzinne Ogródki Działkowe Ogrodzone Siatką. I tak było fajnie.
Wczoraj Maminka i Dadi obchodzili by 44 rocznicę ślubu…