Dzień 1251. Wiatr. Wieje i mnie dobija. Wczoraj czułem się paskudnie, ale dzisiaj, to już po prostu fatalnie. Wróciłem do szpitla i grzebię w necie, żeby nie myśleć jak mnie nap… odnóża. A łupią, aż mnie poty oblewają. Wiatrowskaz na podwórku dziś również kłaniał się nisko.
W piątek 29 marca puszczą nas koło południa i do wtorkowego poranka będę świętował. Później jeszcze dwa dni i fajrant. To będą smutne Święta…
O McGyver
Cześć. Jest styczeń 2017r. Na tą chwilę mam jeszcze 44 lata i od ponad siedmiu choruję na FSM (fucking sclerosis multiplex). Od ponad sześciu lat jestem emerytem-rencistą, jako że moja poprzednia firma czyli MSW postawiła na mnie krzyżyk. Mam wspaniałą rodzinę (żonę Renatę i 15-to letniego syna Maćka) dla których chce się żyć.
Mogę zaktualizować profil. Jest luty 2020, a ja mam jeszcze 48 wiosen. FSM jest ze mną już ponad 10 lat, a rencistą-emerytem jestem od 9. Renia wciąż mnie wspiera, a Maciek to już prawie 19-letni młody mężczyzna :)
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Ogólna. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Piotruś śle Ci uśmiech i wierze w to, że kiedyś ten koszmar się skończy.