Dzień 1192. Dieta sterydowa trwa nadal, i w zasadzie ma się już ku końcowi, niestety skutek jest taki sobie. Raz jest całkiem, całkiem a raz całkiem, całkiem ale do dupy. Wczoraj razem z teściem, walczyłem ponad sześć godzin z hydrauliką i było w miarę. Na wieczór forma spadła. Dziś niedziela, to żadnych prac nie było, ale przyszła gdzieś 17-ta i forma sru o podłogę. Zresztą ciśnienie barometryczne tak właśnie się zachowuje. Leci w dół i sprawność kulasów robi to samo. Może one się solidaryzują z barometrem? Trzeba czekać, bo nic tu nie zmienię. Jeśli to wina pogody to front przejdzie dalej do Ruskich i „sie mi polepszy”.
Jutro zacznę szukać drzwi do furki. Najlepiej, jakbym znalazł w kolorze, to bym zaoszczędził na malowaniu. Ergo Hestia się nie popisał z wypłatą, i trzeba szukać oszczędności. Co z tego , że mam Casco, skoro różnica między wariantem kosztorysowym a serwisowym to 30o %. Mało tego, przy serwisowym musiałbym dopłacić 1200 zeta, bo drzwi kiedyś już były ponoć pryskane i policzyli mi 50 % amortyzacji. Banda złodziei i tyle.
PS specjalne pozdrowienia dla Ewy G. bo już się stęskniła za pamiętniczkiem 🙂
No w końcu napisałam do Cibie! Sprawdź maila! 🙂