Dzień 1132. Dalej trwa jakiś koszmar. Nazajutrz, po powrocie z Łodzi znów forma poszła w dół. Może to ta dupiata pogoda ma taki wpływ? Wciąż drętwieją mi kopyta i coraz częściej dymi mi czacha. Prochów, to niedługo będzie trzeba zeżreć chyba garść, żeby działały dłużej niż 3-4 godziny. Chciałbym, żeby choć trochę sprawności wróciło, bo nawet na krótkie wyjście na zakupy, zbieram siły jak do startu w triathlonie. W sobotę chcemy iść do znajomych, i zastanawiam się czy dam radę. Na szczęście będzie blisko, więc jak będę kicha, to do kwadratu doczłapię. Impra niby andrzejkowa, a wśród towarzystwa Andrzeja raczej nie będzie.
W zakładce DARCZYŃCY umieściłem tegoroczne zestawienie osób, które oddały na moje leczenie 1% swojego podatku. Jest to tylko imię, nazwisko i miasto zamieszkania. Jak ktoś przekazał 1% a nie ma go na liście, oznacza to, że nie zaznaczył na druku PIT, by te dane ujawnić.
Ze strony mojej, i moich najbliższych, pragnę podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w akcję 1% podatku na mój powrót do zdrowia. Zawsze trzeba mieć nadzieję. Jeszcze raz Wielkie Dzięki.