Dzień 1062. Kamienna Dziura. Jeszcze tydzień. Nie, żebym marudził, ale tu jest po prostu nudno. W zeszłą niedzielę wpadli do mnie Teście i Ajlawju z Milusiem. Piszę o tym dopiero teraz, bo padał deszcz, a wtedy internet na tym zadupiu idzie na grzyby. To były naprawdę najmilsze cztery i pół godziny. Wizyta uzupełniła moją spiżarnię i zapas dobrego humoru na kolejne prawie dwa tygodnie. Obowiązkowo odbyło się zwiedzanie terenu (Teściówka Marylka jeszcze tu nie była), i przy okazji omówienie najświeższych wiadomości z domu. Miluś zmęczony rozłożył się na moim łóżku i jeszcze trochę a by kimał, potem w domu by rządził do północy. Ajlawju, w przyszły weckend wybiera się do swojej kumpelki Magdulinki na jej ślub, i Miluś zostaje z Teściami. Fajnie, że znaleźli czas i zajechali do mnie, do tej zapomnianej krainy.
Jaki on tfój 😀 Skóra zdarta z Ajlawju 😀