Dzień 1026. Pogoda się nieznacznie poprawiła. Przestało banglać, pozostał wicher i raczej chłodnawa temperatura. Leżąc na plaży za wiatrochronem i w koszulce komfortu nie czułem. Ale przecież nie dla samego plażowania człowiek nad Bałtyk przybywa. Jodu się nawdychać-tak, książki poczytać-tak, w TV się pogapić-tak(o ile nie pada, bo wtedy nie ma sygnału), pospacerować-nie, pośmigać rowerem-nie, pozwiedzać- nie ma co. Ale zawsze trzeba być dobrej myśli, pomimo że nogi wciąż napieprzają, leki przestają działać i jeszcze do tego LABA SIĘ KOŃCZY i trzeba będzie do Wrocka za parę dni wracać. Teściu przyjedzie autobusem, zwiniemy cały obóz i w trasę. Jeszcze cztery lata temu sami byśmy to zrobili, ale teraz nie dam rady. Jeszcze dziś chcemy się wybrać do Mielna na wycieczkę. Zobaczymy co się zmieniło od zeszłego roku.