Wciąż jestem słaby. Kurczowo trzymam się 4 puktu skali EDSS, ale nie wiem jak długo. Tendencja spadkowa trwa. Święta w tym roku, choć rodzine to dały mi popalić. Umęczony jestem na maxa. Jak moje samopoczucie leży, to żadne smakołyki, czy prezenty nie są w stanie mnie na dłużej niż chwilę rozweselić. Jedynie widok rodziny, razem przy wigilijnym stole, podnosi mnie na duchu. Teraz trzeba do rzeczywistości wrócić.
Do 3-go stycznia nie mogę żadnych sterydów łyknąć. Zapewne by mi pomogły, ale nie! Musze poczekać. Wyniki nie mogą być ochrzczone 🙂
Pinio, szwagier mój, poleciał dziś rano do roboty sqtem. A driś 27 grudzień AD 2011. Rano było 9 stopni. SHOCK 🙂 ale u nas to normalka. Mój Miluś miał trochę ponad sześć latek jak zaczął latanie na mini-bike’u. Mam filmik, ale muszę go troche przerobić.