Dostałem od FSM-a prezent na drugą rocznicę wspólnego pożycia. Śliczne przeziębienie. Z nosa mi się leje i głowa napiernicza. A co za tym idzie, od razu gorzej z chodzeniem. To musi być powiązane. Nie przewiało mnie, nie zmarzłem, nie spociłem, więc wirus jakiś q…va. Zapytam mojego guru (dra Mielcarka) co ono tym sądzi? Jak tylko mi się polepszy to jadę Priuska na przeróbkę odstawić. RGH 2 gość mi założy w jakieś osiem godzin, bez żadnej ingerencji w nadwozie. Wajha będzie przykręcona pod śruby szyny fotela kierowcy.
Tylko trzeba będzie się nauczyć jeździć bez użycia nóg.
I znowu pogoda piękna, że tylko fotki w parku do kalendarza trzaskać, a ja jak ostatnio często- w wieży siedzę. Zbyt często…