No i się narobiło! Znowu! 23 wreśnia, wczesnym wieczorem musiałem pojechać znów do szpitala na Weigla. Czwarty rzut w tym roku i szósty w historii. Mój doktor porobił mi świeże badania i zapisał Metypred. Stary znajomy steroid. Rzut rozwjał się dobry tydzień zanim uznałem, że trzeba działać lekami. Czuję się jak wrak. A w niedzielę chciałem na Oldtimer Bazar ze szwagierem się bujnąć. A tu dupa. Cały misterny plan poszedł się… na spacer. Zawsze tak jest. Koniec miesiąca, w robocie jest co robić, a ja ledwie się toczę. Mimo to jutro moje Ajlawju zawiezie mnie z rana do firmy, a później Dadi przytaszczy do chaty. Jakoś muszę sobie radzić i nie pozwolić, żeby mój krzyż mnie za bardzo do gleby dociskał. Liczę, że sterydy rozgonią to cholerstwo choć trochę.
Rozwiązanie zagdki z poprzedniego wpisu. Modlitwa pochodzi z obrazu „Hard to kill”, ze Stevenem Seagalem z 1990 roku. Jeden z lepszych jego filmów (i drugi w karierze po „Nico”)